Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych Dobromierz, województwo dolnośląskie, Polska. Działania niektórych Organizacji są tak przewidywalne, że można nimi grać w Bingo. Tabelkę ze zdjęcia zrobiłem niecały miesiąc temu. Jest zapełniona w prawie połowie. Byłaby bardziej zapełniona, gdybym nie robił jej dla żartu.
Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych 2 დეკემბერი, 2021 · Ja to tu zostawię, jednocześnie ucinając kilka dyskusji toczących się pod wcześniejszymi wpisami.
Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych 05. октобар 2021. Piątka ciekawostek, skoro ta dla zwierząt została pogrzebana w jakiejś kuwecie na warszawskim Żoliborzu.
Poniżej niedawny reportaż Alarm TVP nt. Fundacji Centaurus. (tak, wiem, zrobił już kilka okrążeń Internetu. Ale w archiwum i tak musi być) Wrzucam
Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych. Czytam sobie wyrok: Grzegorz Bielawski uznany winnym kradzieży psa. I skazany na zapłacenie kary w wysokości 100 pln. Przypominam sobie wyrok o typie, który zabił psa kamieniem. Tam było chyba 50 pln. Przed oczami mam umorzenie kradzieży Diany i Amora przez SOS Bokserom.
Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych. 17 декабря 2021 г. · Prawdopodobnie potrafiłbym ukraść każdego psa w Polsce. Tylko nie fizycznie, bo do tego
. @Sandrinia: Wczoraj pod moim znaleziskiem o zbieraniu funduszy na leczenie katowanego kota Leniego padły komentarze zarzucające organizacjom typu OTOZ Animals zbieranie pieniędzy po to, aby ostatecznie i tak uśpić zwierzaka i zachować kasę dla siebie. Oczywiście osoby rzucające takimi komentarzami nie udowodniły żadnym linkiem tych oszczerstw. Sama też szukałam info w google na ten temat, ale nie znalazłam. Może słyszeliście o takiej sytuacji? Jeżeli tak, to proszę się podzielić. Bo jak na razie, tamte komentarze wyglądają mi jedynie na dop...nie się do tych, którzy chcą pomóc, olaboga, zwierzętom, a nie ludziom. Pewnie nic takiego nigdy nie było, i się wykopki zesrały jak zawsze xD Jak wjeżdża fejkowa zbiórka i człowiek na to zwraca uwagę to lecą inwektywy i minusują. Ale za to gdy jest legitna to wymyślają bzdury żeby nie wpłacać bo coś tam sobie uroili, główna to ściek #justwykopthings xD A pomagać należy i ludziom i zwierzętom. Tylko niektórym ludziom, Trynkiewiczowi i Waśniewskiej bym raczej nie pomógł ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
Witamy na liście. Krakowska Fundacja Rottka (nie mylić z Pomorską Fundacją Rottka) Za mrożące krew w żyłach opisy działalności Krakowskiej Rottki na blogu Czarnego Psa? Nie. Za wyłudzenie/kradzież 4 psów? Poniekąd, ale nie. Za wykorzystanie Pani Elżbiety Chromińskiej, podobnież znanego działacza pewnego schroniska, do lewych adopcji? Nie. Za wirtualne uśmiercenie psa, byle przekręt nie wyszedł na jaw? Nie. Za stworzenie sieci kłamstw i manipulacji? E. Za odmowę jakichkolwiek wyjaśnień dot. uprowadzonych psów? E. Za ukrywanie się za prawniczą kotarą i zmową milczenia? Nie. Na Czarną Listę trafiacie, za to, że zadałem jedno pytanie na waszej stronie a wy mnie zablokowaliście. "Czy ta suczka, Jota, nadal jest u Was?". Rozumiem, że żyjąc w świecie psychotropów i schizofrenicznych wizji czasem ciężko znaleźć odpowiedź na tak proste pytanie. Cóż, trzeba było się skonsultować z kimś normalnym. Zresztą, poczytajcie sami: Organizacje Ochrony Zwierząt działają dzięki wsparciu ludzi dobrej woli, ludzi z ogromnym sercem dla zwierząt. To smutne, że czasem dają się nabrać i finansują coś zupełnie innego. Linki powyżej powinny to wyjaśnić. Numer 2. na Czarnej Liście Organizacji Prozwierzęcych: Krakowska Fundacja Rottka razem z Panią Prezes Agnieszką Pawlicką. Prosimy o zwrot psów, w posiadanie których weszliście bezprawnie i zmianę zajęcia. Ponoć w nieruchomościach nieźle wam idzie, w piłce nożnej nieco gorzej... [jeżeli w powyższym jest jakaś nieścisłość/błąd proszę o info]
Jak informuje profil Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych, w sieci pojawiło się rozliczenie 1% podatku za 2020 dla organizacji ochrony zwierząt. Którzy aktywiści prozwierzęcy cieszą się największym zaufaniem, jeśli chodzi o tego typu działalność? Aktywiści dostają miliony złotych Jak wskazuje profil, najwięcej środków otrzymali aktywiści z OTOZ i TOZ. Pierwsza z organizacji otrzymała 6,7 mln złotych, a druga 6,3 mln złotych. Ich pozycja wynika z tego, że faktycznie mają mnóstwo tych oddziałów i schronisk. Przypadkowo spotkany przedstawiciel jednego z powyższych raczej na oczy takiej kwoty nie widział, sama kwota jest wynikiem kumulacji działań bardzo wielu ludzi. Doceniam, że ci drudzy, mimo marketingu godnego skupu katalizatorów nadal trzymają dystans. Gratulacje. – opisuje profil. Zaskakujące może być już trzecie miejsce. Zajął je dr Radek i Lecznica Ada (3,3 mln). Chyba należy docenić, i mówię to bez ironii, nakład pracy. Setki (tysiące?) nagrań i relacji wzbudziły zaufanie wystarczające do zajęcia podium. – dodaje. Zaraz za nim są aktywiści z Fundacji Viva, którzy otrzymali 3 mln złotych, oraz KTOZ (2,3 mln zł). Zaufanie do Centaurusa Polacy wycenili na 2 mln a do Fundacji WWF na 1,9 mln. Działacze Greenpeace aresztowani. To aż 22 osoby Aktywiści cieszący się zaufaniem Polaków Dobrym wynikiem finansowym pod względem otrzymywanego 1% podatku cieszą się aktywiści z OPP- Fundacji Judyta. Ósme miejsce (1,2 mln) to prawdziwy wyczyn, jak na inaugurację. Pierwszą dziesiątkę zamykają Azyl pod Psim Aniołem (813 tys) i Fundacja Przytul Psa (771 tys). Tych pierwszych nie lubię, o tych drugich w życiu nie słyszałem, co paradoksalnie bardzo dobrze o nich świadczy. – opisuje profil. Na uwagę zasługuje też rezultat DIOZ-u, bo oni też pierwszy raz mogli oficjalnie prosić o 1%. Zebrali 297 tys co dało im 28 lokatę. – dodaje. Poza Top 50 rankingu zaufania społecznego znaleźli się z kolei aktywiści z: Mondo Cane, Straż dla Zwierząt oraz SOS Bokserom. Obawiam się, że kolejny rok wcale nie będzie dla nich lepszy. Hejterskie posty prezeski, latanie helikopterem komendanta na koszt darczyńców czy krzywe akcje rzecznika ze zrywaniem umów adopcyjnych niekoniecznie wzbudzają zaufanie. – opisuje Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych. Podane kwoty to tylko zwrot z podatku, nie uwzględnia przelewów, zrzutek, kwest czy nawiązek. Niektóre kwoty mogą wynikać z "użyczenia" statusu OPP innej organizacji, jak np. pozycja 11, de facto będąca Pogotowiem dla Zwierząt. fb/
Czy "kat, oprawca i zoofil" może zajmować się kontrolą dobrostanu zwierząt? – pyta Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych w odpowiedzi na akcję DIOZ. To prowokacyjne pytanie to nawiązanie do hejtu, jaki pseudoaktywiści ekologiczni nakręcili na jednego z hodowców pod Lubaniem. Aktywiści najechali inne Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt i zabrali stamtąd psy. Po całej akcji, pseudoekolodzy rozpoczęli kampanię nienawiści wymyślili, że właściciel psów to… zoofil. Oskarżenia te okazały się nieprawdą. Pozostaje jednak pytanie, do czego jeszcze posuną się tak zwani animalsi? Czy kolejna taka akcja może zakończyć się linczem? DIOZ wymyśliło sobie, że właściciel zwierząt to zoofil ,,Facet, któremu zabrano zwierzęta nazwany został oprawcą, katem, zoofilem, zwyrodnialcem i psycholem, który głodzi zwierzęta. Nie potrafię udowodnić, że jest inaczej, więc nie zaprzeczam. Tylko... on jest również formalnym obrońcą zwierząt. Szefem Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt. Upoważnionym przedstawicielem organizacji społecznej, której statutowym celem jest ochrona zwierząt, inspektorem ds. zwierząt. Czy to oznacza, że przez ostatnie 7 lat miał prawo wchodzić ludziom na posesje i zabierać – wedle własnej oceny – ich zwierzęta? Ba, przecież nikt mu żadnych uprawnień nie odebrał. Nadal jest tym samym Prezesem. Czy to oznacza, że jeżeli tylko tego zapragnie, może, choćby jutro, wejść do czyjegoś domu i zabrać mu psa?” – pyta profil Czarna Lista Organizacji Prozwierzęcych. ,,Chyba przespaliśmy moment, w którym linczowanie ludzi przeniosło się z Internetu do rzeczywistego świata. To, co jeszcze niedawno oglądaliśmy w komentarzach na stronie fundacji takiej czy innej, odbyło się wczoraj na żywo. Jakieś grożenie, skandowanie wyzwisk, wykrzykiwanie w twarz obelg i próba zaszczucia. Ciężko nie odnieść wrażenia, że gdyby nie obecność sporej liczby funkcjonariuszy policji, to tam mogłoby dojść do samosądu. Darczyńcy wycenili ten cyrk na jakieś 150 tysięcy złotych, jakby gościa pobito byłoby pewnie z pół bańki. Ile zapłaciliby za obejrzenie śmierci "bezdusznego kata"?” – dodaje. Spirala nienawiści Jak informuje profil, to nie pierwszy raz gdy animalsi nakręcili spiralę nienawiści wobec innych osób. ,,Nie jestem wybitnie odkrywczy w tym, że to absolutnie nie powinno tak wyglądać. Już nawet wierchuszka petbiznesu plotkuje w kuluarach, że takie akcje im szkodzą. Że to ślepy zaułek na końcu którego leży kaganiec do założenia dosłownie wszystkim zajmującym się zwierzętami. Nie umniejszając winy, nie stając w niczyjej obronie ani nie wyprzedzając sądowych wyroków- to jest zwyczajne złe. Nie wiem czy ktoś pozazdrościł łowcom pedofilii ani jakie ci "łowcy" mają statystyki, ale w akcjach dot. zwierząt co któraś okazuje się być fałszywym oskarżeniem. Tak było w przypadku chłopaka nazwanego przez DIOZ zoofilem w 2018, tak było w przypadku dzieci z Wałbrzycha, które to miały "gwałcić psy" – czytamy. Podobnie oburzone działaniami pseudoaktywistów jest Centralne Biuro Ochrony Praw Zwierząt. ,,Dzisiaj DIOZ pojechał do tego gościa zabrać mu resztę zwierząt. I jest wielka afera, że policja broni oprawców i nie pozwala ratować zwierząt. Otóż nie, kochani. To tak nie działa. Każda choć odrobinę normalna Organizacja, mając w ręku tak mocne dowody jak zabrane wcześniej zagłodzone psy, zamiast próbować się wbijać komuś na posesję i wyrywać mu zwierzęta udałaby się na... lokalną komendę policji. Tam przedstawiła swoje racje i już w obstawie mundurowych poszła zabrać kucyka czy tam kozę. (…) Czy DIOZ faktycznie chciał zabrać te zwierzęta, czy celem było raczej rozpętanie (kolejnej) medialnej burzy, która przełoży się na ilość wpłat darowizn? Bo ostatecznie to tylko zwierząt żal” – czytamy na profilu. Do czego jeszcze posuną się aktywiści z DIOZ i czy kolejna taka akcja może zakończyć się linczem? Czytaj też: Aktywiści DIOZ włamali się na prywatną posesję. Właściciel pogonił ich wiatrówką fb/
Wszyscy znają pojęcie hodowli, ale dla większości ludzi, zwłaszcza tych, którzy po raz pierwszy kupują psa, świat hodowców może wydać się zamknięty i hermetyczny. Podpowiadamy, jak szukać szczeniaków w hodowlach i skąd czerpać informacje i opinie o hodowlach ZKwP. Na czym polega hodowla psów rasowych, jakie wymagania trzeba spełnić, oraz jakich zasad przestrzegać, aby kupujący z hodowli szczenięta mieli pewność, że będą one zdrowe i wyrosną na psy zgodne ze wzorcem rasy? Jak założyć hodowlę psów? W Polsce hodowle muszą być zarejestrowane, a hodowcy muszą należeć do Związku Kynologicznego w Polsce. Jak zarejestrować hodowlę psów? Jeżeli planujemy założyć hodowlę psów, w pierwszej kolejności musimy zostać członkiem Związku Kynologicznego, następnie zwracamy się do tej organizacji o przyznanie przydomka hodowlanego i umieszczamy stosowną opłatę. Jeżeli mamy psy, spełniające warunki hodowlane musimy je także zarejestrować. Najważniejsze jest posiadanie suki pochodzącej z dobrej hodowli – psa, reproduktora – można także mieć własnego, ale można go także „wypożyczyć” z innej hodowli. W Polsce możemy też zarejestrować psa w innych organizacjach niż Związek Kynologiczny w Polsce, ale tylko ZKwP jest w pełni wiarygodną i uznaną organizacją – wszystkie inne polskie stowarzyszenia, kluby czy fankluby – nie potwierdzają wiarygodności hodowli, nie działają one bowiem pod nadzorem międzynarodowej jednostki kynologicznej FCI. Czy warto mieć hodowlę psów? Posiadanie hodowli psów to wspaniałe zajęcie dla miłośników psów, ale też bardzo wymagające i czasochłonne. Hodowca musi mieć rozległą wiedzę na temat danej rasy, jej pielęgnacji, aż wreszcie na temat ciąży suki i rozwoju szczeniąt. Do tego, musi na bieżąco monitorować zdrowie psów hodowlanych, więc w lecznicy weterynaryjnej bywa częstym gościem – nawet jeśli konieczna jest tylko profilaktyka. Do tego należy doliczyć udział w wystawach i szkolenie psów. Nie są to aktywności obowiązkowe, ale szczenięta po utytułowanych rodzicach osiągają znacznie wyższe ceny, a w końcu hodowla jest także zajęciem nastawionym na zyski. Hodowla psów rasowych a zyski Jeśli jesteśmy już w temacie zysków, to niestety nie są one aż tak spektakularne jak by nam się wydawało. Jeśli wliczyć czas pielęgnacji psów, nakłady na ich zdrowie, żywienie czy wystawy – to ostateczny zysk pochodzący ze sprzedaży szczeniąt, nie jest spektakularny. Więc jest to raczej pomysł na biznes tylko dla tych, którzy rzeczywiście będą czerpać z tego satysfakcję i radość, traktując zarobek jako dodatkowy profit. Jak sprawdzić hodowlę psów? Jeżeli planujemy zakup szczeniaka, warto poprosić właściciela o nazwę przydomka hodowlanego i sprawdzić go w bazie Związku Kynologicznego w Polsce. Można udać się osobiście do najbliższej placówki, zadzwonić lub wysłać zapytanie przez Internet. Dlaczego warto to zrobić? W Związku Kynologicznym dowiemy się, czy dana hodowla spełnia warunki dla danej rasy określone w FCI - Międzynarodowej Federacji Kynologicznej. Dodatkowo, psy będące zarejestrowane w ZKwP muszą koniecznie być poddawane regularnym badaniom – mamy prawo żądać od hodowcy wglądu w takie badania – jeżeli odmówi, będzie to sygnał, że ze zdrowiem psów nie wszystko jest tak, jak być powinno. Zanim kupimy szczeniaka, sprawdźmy warunki, w jakich prowadzone są hodowle. Zwykle te zarejestrowane spełniają określone standardy dbałości o psy i mioty, ale sprawdzić nigdy nie zaszkodzi! W razie jakichkolwiek wątpliwości, co do jakości życia psów w hodowli, warto zgłosić problem w Związku Kynologicznym, który z pewnością sprawdzi, czy nic nie zagraża dobrostanowi zwierząt. Wyszukiwarka hodowli psów jest na stronie ZKwP oraz FCI. Czarna lista hodowli psów? Na takiej liście powinny się znaleźć zarówno hodowle, które w żaden sposób nie są zarejestrowane, jak i te zarejestrowane w „pseudo” związkach, fanklubach czy stowarzyszeniach. Jest to bardzo mylące dla tych, którzy nie mają pojęcia o świecie hodowców i bardzo łatwo ich oczarować sloganami o rasowych psach z „papierami”. Certyfikaty takich stowarzyszeń nie mają niestety często pokrycia w rzeczywistości i w gruncie rzeczy nadal ponosimy ogromne ryzyko, że kupimy psa z hodowli, która nie spełnia norm hodowlanych. Jednym, słusznym dokumentem poświadczającym rasowość psa w Polsce są dokumenty wydane przez ZKwP, które należy do FCI. Należy pamiętać, że założenie hodowli psów bez rodowodu, a następnie sprzedaż takich szczeniąt jest nielegalna! Takie procedery należy zgłaszać do Urzędów Skarbowych, policji oraz organizacji prozwierzęcych. Dlaczego nie warto kupować psa bez rodowodu? Powodów jest co najmniej kilka. Pierwszym powodem jest to, że tylko wtedy zyskujemy pewność, że kupujemy szczeniaka danej rasy – a nie w typie rasy. Dzięki temu dorosły pies będzie zgodny ze wzorcem rasy. Drugim, ważniejszym powodem jest to, że psy takie z reguły cieszą się lepszym zdrowiem. Rozród jest bezpieczniejszy, psy są pod kontrolą weterynaryjną. Suki mają określoną liczbę miotów, więc szczenięta rozwijają się bezpiecznie i zdrowo. Trzecim, powodem jest odpowiedzialność za życie i zdrowie tysięcy psów w pseudo-hodowlach. Dopóki będą chętni, aby takie zwierzęta kupować – dopóty trwać będzie ten nieetyczny i nastawiony wyłącznie na zysk proceder.
czarna lista organizacji prozwierzęcych