Postanowiliście, że ojciec dziecka będzie obecny przy porodzie? Świetnie. Jednak zanim wejdziecie na porodówkę, upewnijcie się, że wasza decyzja jest przemyślana. W polskim kalendarzu, 2 pierwsze szczepienia przypadają w pierwszych dobach po urodzeniu dziecka. I tak jak szczepienie przeciw WZW B można załatwić w przychodni rejonowej, tak przeciw gruźlicy już nie, a przynajmniej nie w każdej. Należy znaleźć najbliższy ośrodek, który prowadzi takie szczepienia. O tym, czy warto rodzić w prywatnej klinice należy rozsądzić samodzielnie. Poród w prywatnej placówce ma wiele zalet, zwykle związanych z wysokim standardem takiej kliniki. Ponieważ za taki poród musimy niemało zapłacić, mamy do dyspozycji własną położną, lekarza, luksusowy pokój porodowy i pokój na pobyt dla rodziny. Poczucie bezpieczeństwa zapewnia im środowisko domowe, które znają i czują się w nim swobodnie - piszą naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, w publikacji "Poród w warunkach domowych - opieka położnej podczas porodu i połogu". Co ciekawe, dotarliśmy również do jeszcze innej opinii. - Mówi się o tym, że na "domówki PORÓD RODZINNY KOSZT: najświeższe informacje, zdjęcia, video o PORÓD RODZINNY KOSZT; Poród w czasie koronawirusa. Co zmieniła pandemia? Celem rozprawki jest udowodnienie lub zaprzeczenie jakiejś myśli. Uczeń, pisząc tę wypowiedź, musi znaleźć argumenty "za" oraz "przeciw", a następnie zająć własne stanowisko i je udowodnić. Rozprawka wymaga od jej autora zajęcia jasno wyrażonego stanowiska wobec danego tematu, odpowiedź na zadane pytanie nie może brzmieć "nie . Jeszcze w czasie ciąży wiele par musi podjąć decyzję czy zamierza uczestniczyć w porodzie rodzinnym czy też kobieta zamierza przejść przez poród indywidualnie. Temat ten budzi wiele kontrowersji. Decyzja ta powinna jednak zostać indywidualną decyzją każdej pary. Czasem może się to okazać zbyt trudne lub zbyt krepujące dla którejś ze stron. Ważne więc aby nie wywierać w tym czasie na siebie zbyt dużego nacisku. Tym bardziej, że zarówno mężczyzna może stwierdzić, że nie podoła wydarzeniom mającym się rozegrać na sali porodowej, jak też kobieta może nie życzyć sobie aby mąż czy partner widział ją w podobnej sytuacji. Nie należy więc ulegać presji otoczenia, a świadomie i wspólnie podjąć decyzję. Mąż, mama lub przyjaciółka Osobą, która uczestniczy w porodzie rodzinnym wcale nie musi być tylko i wyłącznie ojciec dziecka ale też mama, siostra, przyjaciółka czy inna osoba, przy której kobieta będzie się czuła pewnie i bezpiecznie. Zdecydowana większość kobiet decyduje się jednak na obecność swojego partnera. Niezbędne przygotowanie Decyzję tę należy podjąć wcześniej, ponieważ do porodu przyszli rodzice przygotowują się już podczas zajęć w szkole rodzenia. Podczas zajęć w szkole rodzenia kobieta dowiaduje się w jaki sposób oddychać, jaką pozycję przyjąć, jak uśmierzyć ból. Warto aby mężczyzna był w tej kwestii również zorientowany, aby w razie silnego bólu czy emocji potrafił przypomnieć partnerce o skutecznych zaleceniach. W czasie zajęć mężczyźni są także uczeni technik masażu, które mogą przynieść ulgę w trakcie tych najbardziej bolesnych skurczów. Zanim wybierzemy szpital, w który ma się odbyć poród musimy dowiedzieć się czy przyjmuje się w nim porody rodzinne w salach jednoosobowych. W przypadku sal wieloosobowych możliwość taka będzie jedynie w przypadku niewielkiej ilości rodzących. Możemy jeszcze przed porodem wynająć salą, a nawet zdecydować się na opiekę konkretnej położnej. Należy wówczas spisać z szpitalem odpowiednią umowę. Możemy także zdecydować się poród w klinice prywatnej. Musimy sobie jednak zdawać sprawę z tego, że w jednym i drugim przypadku jest to usługa odpłatna. Pierwsza faza porodu Obecność bliskiej osoby jest szczególnie istotna podczas pierwszej fazy porodu, która w przypadku pierworódek może trwać nawet do kilkunastu godzin. W tej fazie położna jest obecna rzadko. W związku z czym kobieta może poczuć się zostawiona sama sobie. Nawet potrzymanie za rękę, pogłaskanie, kilka słów otuchy czy podanie wody bywa wtedy nieocenione. Mężczyzna może także odmierzać czas pomiędzy kolejnymi skurczami czy w razie potrzeby komunikować się z personelem medycznym. Kobieta czuje się w takiej sytuacji pewniej i bezpieczniej, dzięki czemu może się skupić na samych czynnościach porodowych. Wielki finał To czy mężczyzna chce uczestniczyć w porodzie do końca jest jednego indywidualną decyzją. Dla wielu mężczyzn widok dużej ilości krwi oraz cierpiącej partnerki jest traumatycznym przeżyciem, które może wpływać na późniejsze relacje z partnerką. Z kolei inni mężczyźni chcą powitać swoje dziecko na świecie, przecinają pępowinę i z dumą biorą swoje dziecko na ręce. Sytuacja porodu – to trudna chwila. Trudna dla wszystkich zainteresowanych. Dziecko musi poradzić sobie z traumą pojawienia się w zupełnie nowym otoczeniu, z atakującymi bodźcami dźwiękowymi, czuciowymi, wizualnymi, słuchowymi. Matce towarzyszy ból fizyczny, przerażenie nową sytuacją, odpowiedzialność za dziecko. Szczególnie obciążająca może być świadomość że to, co robimy, lub czego z powodu bólu nie zrobimy, ma na dziecko wpływ. Mężczyzna ma ważną rolę do odegrania, z racji bycia obok dwójki matka- dziecko (np. pomaga w negocjacjach z personelem szpitala). Jednocześnie w trójce matka- ojciec- dziecko jest wsparciem dla matki, zapewnia jej poczucie bezpieczeństwa i bliskości. Poprzez swoją obecność z jednej strony buduje swoją więź z nowo urodzonym dzieckiem, a z drugiej pomaga matce odnaleźć się w swoich zadaniach. Jego rola jest nieoceniona. Tyle z punktu widzenia psychologii. Niewątpliwie decyzja co do uczestnictwa ojca w porodzie należy do rodziców- obojga. Ciąża i poród Dodaj komentarz kontakt@ Porady udostępniane na stronie powinny być skonsultowane z lekarzem. Przed zastosowaniem każdego leku, suplementu diety, wyrobu medycznego opisanego na stronie należy zapoznać się z ulotką zawierającą wskazania, przeciwwskazania i możliwe działania niepożądane. Autor strony nie ponosi odpowiedzialności za skutki stosowania którejkolwiek z opisywanych metod. fot. Adobe Stock Dylemat: rodzić razem czy osobno dotyczy wszystkich mężczyzn, których partnerki spodziewają się dziecka. Nie wszyscy mamy tyle szczęścia, że podejmujemy dobrą decyzję. Zdarza się, że presja środowiska lub żony czy – wręcz przeciwnie – nasz strach i obawa powodują, że na sali porodowej czujemy się fatalnie lub na odwrót, żałujemy, że nas na niej nie ma. Co zrobić, by tego uniknąć? Masz wybór Poród rodzinny to zjawisko stosunkowo nowe. A skoro nowe, to także kontrowersyjne – nie został wypracowany na ten temat jeden, obowiązujący pogląd. Wspólne rodzenie było jednym z głównych postulatów akcji „Rodzić po ludzku” zainicjowanej przed kilku laty przez „Gazetę Wyborczą”. Od tego czasu zaczęto na ten temat dyskutować. Wcześniej właściwie nie było o czym. Jeszcze kilkanaście lat temu nie do pomyślenia było otwarcie sal porodowych dla mężczyzn. O przyjściu na świat córki lub syna ojcowie dowiadywali się zwykle od położnej (stojąc pod drzwiami i przestępując z nogi na nogę). To i tak był duży postęp w porównaniu z sytuacją dzisiejszych 50-, 60-latków, których o potomstwie najczęściej powiadamiał telefon do pracy lub domu. Na szczęście czasy się zmieniły. Dziś każdy sam może dokonać wyboru. Niestety czasem nie decydujemy się na poród rodzinny ze względów finansowych. Za osobną salę porodową w wielu szpitalach trzeba bowiem zapłacić. Wbrew obiegowej opinii jednak, rodzenie razem nie ma wyłącznie zwolenników. Argumentów na „tak” jest co prawda więcej, ale wciąż pojawiają się także te na „nie”. Zobaczyć cud Zacznijmy od tych pierwszych. Większość mężczyzn, którzy opisują swoje wrażenia z porodówek, nie potrafi znaleźć słów, którymi mogliby wyrazić swój zachwyt. Padają słowa o magii tej chwili, poczuciu zjednoczenia z partnerką i nowo narodzonym dzieckiem, uczuciu współuczestniczenia w cudzie narodzin. Trudno wszystkie te opinie przytoczyć. Ich wspólnym mianownikiem jest wielkie wzruszenie i szczęście, związane z przyjściem na świat dziecka. Części z nas ten argument wystarcza, żeby podjąć decyzję. Skoro istnieje możliwość uczestnictwa w cudzie, czemu z niej nie skorzystać? Jednak dla tych, których to nie przekonuje, kolejny argument szykują partnerki. Mówią, że potrzebują nas w tych chwilach, że od nikogo nie są w stanie otrzymać takiego wsparcia. Dla mężczyzn, którzy naprawdę kochają, takie słowa są wystarczającą zachętą. „Kocham ją. Jeśli ona twierdzi, że mnie wtedy przy sobie potrzebuje, to ja – właśnie wtedy – chcę być przy niej” – myślą. Psychologowie nie mają wątpliwości, że to dowód dojrzałej miłości, a nie jedynie jej deklaracji, składanej w emocjach. Kolejnym argumentem na „tak”, jaki podają zwolennicy wspólnych porodów, jest wpływ, jaki na mężczyznę-męża-ojca wywiera obserwacja porodu. Facet, który widzi, jak jego żona daje nowe życie, choć częściowo jest w stanie z nią się utożsamić. Bardziej pokochać ją oraz maleństwo, które stało się rzeczywistością. Gra warta świeczki, prawda? Krew, pot i łzy Skoro więc jest tak pięknie, czemu jest tak trudno? Dlaczego tylu mężczyzn rezygnuje z przywileju uczestniczenia w cudzie narodzin? Argumentów na „nie” dostarcza część środowiska lekarskiego. Są lekarze, którzy twierdzą, że o ile kobieta jest przygotowana do porodu nie tylko fizycznie, ale również psychicznie, o tyle dla mężczyzny obcowanie z najjaskrawiej wyeksponowaną fizjologią może być szokiem, którego następstwa nie muszą być pozytywne. Poród, podnoszą, nie jest bowiem spacerkiem po parku, ale ekstremalnym dla kobiety i dziecka przeżyciem. Kobieta cierpi, krzyczy i boi się. Krew, wody płodowe, leją się strumieniami i nic intensywności tego widoku nie łagodzi. Do tego dochodzą komplikacje. Pępowina może owinąć się wokół szyi dziecka, tętno mierzone przez KTG – spaść. Może być nerwowo, może dojść do sytuacji podbramkowej, gdzie życie dziecka i matki będzie zagrożone. Obecność ojca nic nie zmieni. Anegdoty o tym, jak to ojcowie mdleją podczas porodów zamiast przyszłych matek, nie są wyssane z palca. To się naprawdę zdarza! Dochodzi argument nieśmiało dzisiaj wypowiadany przez niektórych seksuologów. Lekarze ci twierdzą, że poród – jeśli rodzącej przygląda się jej partner (seksualny) – odziera kobietę z tego, co jest dla niego atrakcyjne: z tajemniczości, kobiecości i zmysłowości. Seksuolodzy dodają, że są mężczyźni, którzy po porodzie przestali fizycznie pożądać matek swoich dzieci, nie przestając ich jednocześnie kochać. Ryzyko spore – myśli wielu z nas, po czym rezygnuje z wchodzenia na salę porodową. Węzeł gordyjski Więc jak: rodzić razem czy osobno? Każdy mężczyzna musi sam rozstrzygnąć ten dylemat. Wziąć pod uwagę wszystkie „za” i „przeciw”, skonfrontować je z siłą swojego charakteru, własnymi fobiami, lękami oraz przekonaniami i dopiero wówczas, bez emocji, ulegania naciskom i wykluczając zagrożenie postąpienia wbrew sobie, zdecydować. Po męsku! Marcin Kowalski Dziewczyny jakie jest Wasze zdanie na temat porodów rodzinnych? Ile z nas tak rodziło? Ja osobiscie nie jestem zwolenniczka takich porodów i rodziłam tylko ze swoją polozna. I jesli dane mi bedzie rodzić jeszcze kiedyś, to na pewno też nie zdecyduje sie na porod z mezem. Po pierwsze dlatego, że moj mąż nie "nadaje" sie do takiego porodu, bo sie poprostu bał - nie tylko samego widoku, ale tego że coś może stac się dziecku lub mnie a on nie bedzie wiedział jak zareagować. W pełni go rozumiem, bo ja też sama wolalam ze była ze mną polozna. Maż zresztą miał okazje słyszec moj poród, bo miejsce gdzie sie czeka jest bardzo blisko porodówki. Położna informowala go na bierząco jak wygląda akcja porodowa. Był ze mną przez caly czas i sama świadomość ze jest tam za drzwiami bardziej mi pomagała niż gdyby miał byc przy mnie i miałabym sie jeszcze denerwować o niego. Moim zdaniem rodzenie z mezem stalo sie popularne i " w modzie", stąd dziewczyny na siłe zmuszają mezów do uczestnictwa w porodzie. No ale to jest moje zdanie. A Wy jakie macie doświadczenia? Ciekawi mnie ile jest zwolenników a ile przeciwników takiego porodu ja nie rodziłam z mężem bo miałam CC ale nawet go nie pytałam wcześniej czy chciałby być przy porodzie. Gdy przyjechał do szpitala jak zaczęłam rodzić (CC też miałam zaplanowaną znienacka-w ostatniej chwili) mąż był akurat na noc wpracy, to gdy chciał wejść do mnie zastał już zamknięte drzwi. Teraz jestem w drugiej ciąży w 7 miesiącu i też nie pytałam czy chce ze mną rodzić, nie chcę go zmuszać bo sama nie wiem czy będzie mi potrzebny, a wiem że będzie się martwił i patrzył lekarzom na ręce, a to mnie może dodatkowo zdenerwować. Dam się ponieść znowu biegowi wydarzeń. Co ma być, to będzie, najważniejsze żeby Bóg nad nami na porodóce czuwał i nad dzidziusiami. Znam dziewczyny, które miały przy porodzie męża, siostre, teściową...............tego to ja bym nie zniosła! albo mąż albo nikt inny. [embed_image a3ac23bef99a9807afc5e919cb59280d] [embed_image abba50d256d5c81a4e97537beace808f] [embed_image e3386288d25b4099028f70c1ec4cc6d8] Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-10-25 08:18 przez magdalena1. Ja też nie wyobrażam sobie aby była za mna tesciowa, przyjaciólka, mama czy ktos inny znajomy. Ale z kolei moja kuzynka która mieszka w Niemczech miała przy porodzie męża, brata i 2 przyjaciólki. W dodatku wszystko było filmowane. Dla mnie to nie do pomyslenia !!! No ale ile ludzi tyle opini. masakra, może jeszcze telewizja lokalna (hihi) ja jestem PRZECIW. rodzilam sama, co prawda krotko, bo niecala godzinke..... no ale nie wyobrazam sobie meza przy porodzie.... krzyczalam z bolu , nie chcialam by on to ogladal jak sie mecze... do dzis uwazam ze slusznie postapilam... To widzę ze nie jestem odosobniona w swojej opinii A już myslałam ze w dobie dzisiejszej mody na wspólne porody jestem jakimś dinozaurem )) Moj maz byl przy mnie. I nastepnym razem mysle, ze tez bedzie. Chyba, ze sie nie uda znalezc opieki dla cory. Czulam sie bezpieczniej, gdy on sie pojawil. No i uwazam, ze to nasza, wspolna sprawa. On tez byl zadowolony. I chyba troche dumny z siebie Od razu tez oszalal na jej punkcie moj maz był przy mnie i nie sie ale pomagal mi. Aj tam ,mojego męża nie było bo był wtedy na drugim końcu Polski( za to położna zaproponowała mojej mamie,gdzie ja już leżałam na porodówce!Masakra-gorzej przeżywała,niż Ja....Dużo z tego nie pamiętam,ale wiem że stresowała mnie tam Zakończył sie poród CC także moja mama była przez początki porodu. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-10-25 08:54 przez Milena84. ja tam nie chcialam by maz ogladal jak sie poce , krzycze i placze by urodzic jego dziecko......zadna frajda.... a ja jestem Za niestety nie było nam to dane bo w ostatniej chwili mialam cesarke ale maz sam chcial przy tym byc i do momentu gdy o cesarce nie było mowy to był z reszta maz chodził ze mna na kazde usg iz reguły jest ze tak powiem nieemocjonalnym człowiekem to wtedy widziałam wzruszenie przejecie a wrecz przewrazliwienie a juz kompletnie mnie rozczulił jak mowił podczas porodu "malenka damy rade" mysle ze decyzja powinna byc wspolna i nie ma mowy tu o przymuszaniu sa rozni faceci znam takiego dla ktorego sam porod był obrzydliwy i niestety nie tylko porod bo jego własna kobieta tez ale na szczescie moj nie nalezy do takich osob ... i dodatkowym plusem obecnosci drugiej osoby jest inne traktowanie przez personel( moze zaprzeczycie i pewnie tak bedzie ale tu gdzie mieszkam dziewczyny maja podobne zdanie) bo gdyby nie to ze był ze mna maz to nie wiem czy by nasza coreczka zyła Myślę ze chyba w większości szpitali warto mieć "swojego człowieka" [polozna czy meza] przy porodzie, bo traktuja Cie inaczej. Ja również rodziłam razem z mężem i oboje tego chcieliśmy,nikt nikogo nie osobny pokój porodowy,położna tylko czasem pomagał mi podczas skurczów,masował plecy,pomagał we wdrapywaniu się i zdrapywaniu z niezapomniane wspólne chwile. Oczywiście nie można zmuszać nikogo to indywidualna decyzja każdego. Pozdrawiam. Cytatnusia83 Myślę ze chyba w większości szpitali warto mieć "swojego człowieka" [polozna czy meza] przy porodzie, bo traktuja Cie inaczej. ja nie mialam nikogo , ale polozne mialam swietne !! i traktowaly super) rodziłam z narzeczonym MEGA OPARCIE bez niego bym sie załamała-trzymał na fotelu niczego sie nie wstydziłam, podawał wode(miałam kroplowke na wywołanie wiec nie mogłam dojsc np do stołu po wode a rodziło duzo na raz a tak miałam wode) i zagadywał gdy ktoras krzyczała bym nie słyszała-obcinał pempowinke i plakalismy razem CUDO razem Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum. Kiedyś przyszli rodzice nie mieli wyboru. Ojcowie musieli czekać na wiadomość ze szpitala o narodzinach dziecka lub wyczekiwać pod oknami szpitala, aż pokaże się w nich kobieta z dzieckiem na rękach. Kobiety rodziły wtedy same, bez towarzystwa bliskich jej osób. Obecnie każda z nich może sama zdecydować jak będzie wyglądał jej poród – zarówno w jakim miejscu urodzi, pozycji, którą wybierze, a przede wszystkim czy będzie rodziła sama, czy z kimś bliskim. W Polsce obecnie ok. 30% porodów to porody rodzinne. Jak wygląda poród rodzinny? Zobacz film: "Zalety i wady porodu w domu" spis treści 1. Kto może towarzyszyć kobiecie? 2. Czy namawiać do porodu rodzinnego? 3. Korzyści wynikające z porodu rodzinnego 4. Warunki porodu 5. Czy szpital może pobierać opłaty za poród rodzinny? rozwiń 1. Kto może towarzyszyć kobiecie? Najczęściej gdy mówi się o porodzie rodzinnym, zakłada się, że osobą towarzyszącą rodzącej jest ojciec dziecka, mąż lub partner. Jednak nie zawsze tak jest i musi być. Przy kobiecie może być inna bliska jej osoba, przy której czuje się ona spokojna i bezpieczna, np. matka, siostra czy przyjaciółka. Ich obecność ma pozytywny wpływ na kobietę. Nie ma sztywnych wytycznych, które określałyby, ile osób może być przy porodzie. Tutaj wyznacznikiem są raczej rozmiary sal do porodów rodzinnych. Nie są one zwykle zbyt duże. Na Zachodzie obecność podczas porodu osoby określanej terminem doula jest dosyć popularne (w Polsce ma ono charakter marginalny). To kobieta, która zawodowo towarzyszy rodzącym i pomaga im podczas porodu. Może udzielać porad odnośnie przybieranych pozycji, oddychania, łagodzenia bólu, przeprowadzić masaż. Przypomina tez o drobnych rzeczach, które często umykają kobiecie, np. o pójściu do toalety lub przyjmowaniu płynów. Po porodzie może pomóc także przy karmieniu piersią dziecka i omówić z mamą kwestie związane z czasem połogu. 2. Czy namawiać do porodu rodzinnego? Poród rodzinny powinien odbyć się wtedy, gdy obie strony są na to zdecydowane. Warto przed podjęciem decyzji zastanowić się, porozmawiać ze sobą, przedstawić swoje oczekiwania i potrzeby, wartości, obawy. Czasami partnerzy mają jasno określone stanowiska w tej sprawie od samego początku – chcą lub nie być podczas porodu razem. Niekiedy dopiero dyskusja na ten temat klaruje ich pogląd. Należy tutaj podkreślić, że jeśli partner nie uczestniczy w narodzinach dziecka, nadal może być wspaniałym ojcem. Nie ma tutaj żadnej sprzeczności. Towarzyszenie kobiecie podczas porodu nie jest obligatoryjne. Kobiety i mężczyźni mogą nie zdecydować się na wspólny poród z wielu powodów. Są to między innymi: strach męża przed szpitalami, krwią; świadomość, że mąż widzi nas taką słabą, cierpiącą czy wręcz mało kobiecą (oczywiście w świadomości przyszłej mamy). Niektóre kobiety wychodzą z założenia, że są na tyle silne, że poradzą sobie same, że to „kobieca” sprawa, nie chcą by partner widział je w takiej sytuacji. Mężczyźni boją się widzieć żonę w czysto fizjologicznym aspekcie. Uważają, że po takim porodzie może spaść ich zainteresowanie seksualne kobietą. Czasami też jest to dla nich zbyt silne przeżycie psychiczne. Dlatego warto dobrze przemyśleć decyzję dotyczącą tego ważnego wydarzenia. 3. Korzyści wynikające z porodu rodzinnego Jeśli decyzja o porodzie rodzinnym została podjęta przez obie strony, może ona przynieść kobiecie wiele korzyści. Kobieta nie czuje się osamotniona w nowym, obcym miejscu. Obecność bliskiej jej osoby podnosi jej poczucie bezpieczeństwa. Badania udowodniły, że kobiety są wtedy spokojniejsze, narażone na mniejszy stres, co przekłada się na jakość porodu – obniża się liczba uszkodzeń okołoporodowych, u dziecka rzadziej dochodzi do niedotlenienia. Towarzysząca kobiecie osoba może dodawać jej otuchy, masować, przypominać o oddechu, ocierać pot, zwilżać usta, liczyć skurcze, podtrzymywać podczas parcia, włączać muzykę, trzymać za rękę, dopingować kobiecie, gdy braknie jej sił, pocieszać, pomagać się ubrać. Może także w każdej chwili wezwać położną lub lekarza. Można spotkać także i takie opinie, że obecność innej osoby bardziej dyscyplinuje personel medyczny podczas porodu, ponieważ inna osoba widzi to, co lekarze i położne robią. Ważne jest również to, że partner: pomaga, gdy musimy zmienić pozycję porodową; pomaga przy spacerach po sali porodowej, podtrzymuje za rękę; podaje wodę do picia; uprzedza, że zaraz nadejdzie skurcz, obserwując urządzenie KTG. Pomóżmy Partnerowi przygotować się do porodu, a będzie dla nas pomocą i oparciem. Ojciec dziecka może przeciąć pępowinę. Niektórzy uważają, że ten akt silnie oddziałuje na więź pomiędzy ojcem a dzieckiem. Partner może również dokumentować narodziny dziecka. Najlepszym przygotowaniem do porodu rodzinnego jest uczestnictwo w zajęciach szkoły rodzenia. Niektóre szpitale wymagają nawet zaświadczenia, że para przeszła taki kurs. Poród rodzinny może być niezwykłym przeżyciem dla rodziców. Doświadczeniem, które pogłębi ich relacje, umocni je, zbliży do siebie. 4. Warunki porodu Poród rodzinny powinien się odbywać w specjalnie przygotowanych do tego celu pomieszczeniach. Kobiety z partnerem są tam sami, nie ma innych rodzących. W pokoju znajduje się wanna lub prysznic oraz różne sprzęty, które pomagają kobiecie w aktywnym porodzie rodzinnym – specjalne drabinki, krzesła porodowe (do rodzenia w pozycji pionowej) czy gumowe piłki rozluźniające mięśnie. Pojedyncza sala daje kobiecie poczucie intymności wszelkich wydarzeń. Taki komfort nie zawsze przysługuje kobiecie, która rodzi w standardowych warunkach. Oferty szpitali są bardzo zróżnicowane i w dużym stopniu zależą od standardu danej placówki zdrowotnej. 5. Czy szpital może pobierać opłaty za poród rodzinny? Pobieranie opłat za tzw. porody rodzinne oraz intymne warunki (w postaci pojedynczej sali) przez placówki medyczne (które zawarły kontrakt z NFZ na udzielanie świadczeń związanych z porodem) jest niezgodne z zagwarantowanymi w Konstytucji zasadami szczególnej opieki nad kobietą ciężarną. Szpital może jedynie pobierać opłaty za obuwie lub strój ochronny, lub też dodatkowy posiłek, jednak ich wysokość nie może być dowolnie ustalana i stanowić bariery w korzystaniu z praw pacjenta. Informacja o wysokości tych opłat powinna być jawna i dostępna w lokalu danego podmiotu leczniczego. Poród rodzinny jest wielkim wydarzeniem w życiu każdej pary. Ważne, by po pierwsze dobrze przygotować się do niego, jak również pozwolić dokonać wyboru naszemu partnerowi. Świadomość, że oboje bardzo tego chcemy pozwoli bardziej świadomie przeżywać narodziny naszego dziecka i złagodzi trudy przyjścia na świat naszego maluszka. polecamy

poród rodzinny za i przeciw